Wielkie pastwisko
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Calypto

Klacz wstała i zaczęła galopować tak dumnie jak tylko potrafiła. Zaczęła dziko rzucać łbem przeskakując przez najmniejsze wzniesienia terenu i większe kępy trawy.

Phantom

Zastrzygł jednym uszkiem potem drugim. Spojrzał w ziemię. Zgiął kopyta i położył się. Przewrócił na grzbiet i zaczął się w zabawny sposób tarzać.

Virginia

Popatrzyła na Phantoma. Ogier w jej mniemaniu wyglądał cudownie, postawnie i przystojnie ^^. Przyłapała się na tym, że zatrzymuje na nim długie spojrzenia.

Phantom

Przestał się tarzać i wstał otrzepując się z piasku i pyłu.

Virginia

Dalej przyglądała się ogierowi. Zaczęła skubać trawę i pogrążyła się w rozmyśleniach.

Phantom

Nastawił uszy i spojrzał w stronę wyjścia. Parsknął i zbliżał się ku wyjściu. Już miał przekroczyć ogrodzenie, lecz nagle coś mu zaświtało. Zawrócił i zaczął kłusować sprężystymi ruchami kopyt wzdłuż ogrodzenia.

Virginia

Uniosła łeb. Kilka źdźbeł trawy wystawało jej z pyska. Nastawiła ciekawsko uszy w stronę biegnącego konia.

Phantom

Parsknął trzepiąc łbem nadal biegnąc przy ogrodzeniu. Miał dziwne uczucie że ktoś go obserwuje...

Virginia

Przekrzywiła łeb i patrzyła trochę podświadomie na galopującego konia.