Duża łąka pełna kwiatów...
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3

Calypto

Klacz uśmiechnęła się do niej. Był to pierwszy uśmiech od wielu miesięcy.
-Długo tu jesteś?-spytała z zaciekawieniem

Okami

- Tak po prawdzie to od dwóch, może trzech wschodów słońca - powiedziała i spojrzała na nią życzliwie. - A ty ? Skąd przybyłaś ? Dlaczego... - ugryzła się w język i zmieniła pytanie. - dlaczego przyszłaś tutaj ? - spytała ze szczerym zainteresowaniem.

Calypto

-No cóż-spojrzała na nią uważnie-dlaczego? To dość trudn pytanie...Poporstu potrzebowałam towarzystwa innych koni...Mam nadzieje, że może tu zapomnę o mojej przeszłości...

Tvetto

Spojrzał pogardliwie na Calypto. Podszedł do niej unosząc dumnie brew.

End of Dawn

Przykłusował. Jego kroki były równe i spokojne. Zatrzymał się. Stanął z dala od innych koni, tak że nie było go dobrze widać i bacznie się im przyglądał. Po chwili zaczął skubać beztrosko trawę.